No dobrze, tym razem potrawa którą Wam proponujemy nie będzie zbyt wakacyjna. Być może nawet bardziej pasowałaby do jesiennej pogody – wiecie, spadających liści, szumiącego deszczu oraz mgły. Tak się jednak podekscytowałyśmy tym, że możemy ją Wam pokazać, że letnie burze i deszcze uznałyśmy za dostatecznie chłodną aurę, aby spróbować tego dania. Na naszej nigdy nie spisanej liście ulubionych potraw przebiła troszkę podobną potrawkę o nazwie dakdoritang, która dawno temu pojawiła się na naszej stronie. Przygotujcie się więc dziś na andong jjimdak, nawet jeśli za dwa dni powrócą do nas te męczące upały ;)
Andong jjimdak (안동찜닭) zalicza się do zaszczytnego grona potraw o nazwie jjim. Są to wszelkie dania przygotowywane przez parowanie lub gotowanie różnego rodzaju mięsa i ryb w specjalnej marynacie. W tym przypadku jest ona idealnym wręcz połączeniem słodyczy oraz specyficznej ostrości, której twórcą – o dziwo – nie jest pasta gochujang. Dodatkiem, który tak świetnie równoważy słodycz są tym razem suszone papryczki chili.
Swoje korzenie, co można poniekąd wywnioskować z nazwy, ma ona w mieście Andong, które oprócz tej cudownej potrawy słynie również z przepięknego skansenu wpisanego zresztą na listę zabytków UNESCO. Każdy turysta spragniony by wypróbować koreańskich specjałów na pewno zachwyci się aleją gastronomiczną o nazwie Jjimdak Golmok. Jak możecie się domyślić, zjeść tam można właśnie naszego dzisiejszego bohatera. Tam też podobno został on stworzony około 1980 roku, jako próba walki z konkurencyjnym smażonym kurczakiem. Jak wiecie po dziś dzień jest on niezaprzeczalnym hitem w Korei, jednak w tej alejce niepodzielnie króluje ponoć najlepszy na świecie jjimdak. Zazdrościmy każdemu z Was, kto miał lub będzie miał okazję tam zjeść… W głębi duszy zaś liczymy, że i nam się kiedyś uda zasiąść przy którymś ze stolików i delektować się tym smakiem. Bo naprawdę warto!
Pomimo dosłownego tłumaczenia nazwy jako parowany kurczak, obecnie częściej przygotowuje się go po prostu gotując mięso razem z warzywami. Jakiś czas temu w tym celu wykorzystywane były jednak specjalne naczynia o nazwie siru (시루), stosowane właśnie po to, aby potrawę parować. Sądzimy, że podobnie jak my nie jesteście aktualnie w ich posiadaniu, skupimy się więc na bardziej dla nas przystępnej metodzie przyrządzania tej potrawy ;) To jak, gotowi do czarowania?
ok 1 kg nóżek lub udek z kurczaka 1/3 kubka sosu sojowego 2 łyżki mirinu 1/4 kubka cukru 1 łyżka syropu ryżowego lub kukurydzianego 1 łyżka sosu ostrygowego 1 łyżka sake 1 i 1/2 łyżki oleju sezamowego 2 łyżki oleju roślinnego 2 duże ziemniaki, pokrojone w kostkę 1 marchew, pokrojona w dużą kostkę 1 cebula, pokrojona w dużą kostkę zielona cebulka 8 ząbków czosnku 1/2 kubka posiekanej kapusty (opcjonalnie) 6-8 suszonych papryczek chili 1 i 1/2 kubka bulionu z kurczaka 1 kubek makaronu z batatów sezam do podania sól i pieprz Mięso z kurczaka doprawiamy solą oraz pieprzem. W osobnej misce łączymy ze sobą sos sojowy, mirin, cukier, syrop kukurydziany, sos ostrygowy, sake, olej sezamowy oraz 1 łyżeczkę zmielonego czarnego pieprzu. Dokładnie mieszamy i odstawiamy. Przygotowujemy też makaron, w tym celu zalewając go wodą na około 30 minut, a następnie odcedzając. W sporym garnku rozgrzewamy na wysokim ogniu olej. Gdy będzie już dostatecznie gorący smażymy na nim kurczaka, około 3 minuty na stronę, aż do delikatnego zbrązowienia. Dodajemy ziemniaki, marchew, cebulę, zmiażdżony czosnek, posiekaną zieloną cebulkę, suszone chili oraz kapustę - jeśli ją używamy. Zalewamy wcześniej przygotowaną marynatą oraz 1 kubkiem bulionu z kurczaka. Doprowadzamy do wrzenia, a następnie zmniejszamy ogień tak, aby całość delikatnie się gotowała. Pozostawiamy na około 20 minut, aż warzywa będą miękkie, a kurczak ugotowany. Dorzucamy przygotowany wcześniej makaron. Jeśli jest taka potrzeba, dolewamy resztę bulionu - potrawa jednak nie ma być zbyt wodnista. Ściągamy z ognia i sprawdzamy smak, w razie potrzeby doprawiamy solą, pieprzem, sosem sojowym lub cukrem. Podajemy posypane sezamem, razem z miseczką ryżu.SKŁADNIKI
PRZYGOTOWANIE