W lipcu zeszłego roku podzieliłyśmy się z Wami naszą ulubioną zupą z Tajlandii czyli tom kha gai. Pomimo tego, że robimy ją tak średnio raz w miesiącu, to czasem ma się ochotę na małą odmianę. Najwyższa więc pora, aby wspólnie ugotować kolejną tajską zupę – tom yum. Składniki są podobne, ale rezultat zupełnie inny! Ci z Was, którzy lubią w swoim życiu trochę pikanterii na pewno zakochają się w tej potrawie :)
Zupa tom yum jest bodajże najbardziej popularną potrawą eksportową z Tajlandii. No, może zaraz po słynnym pad thai, którym zajada się już chyba cały świat. Przygotowywana jest najczęściej na bazie bulionu z krewetek, a jej smak można określić jako swego rodzaju tajski odpowiednik zupy ostro kwaśnej. Słowo tom oznacza gotowanie, natomiast yum to nawiązanie do… tajskiej sałatki. Zapewne chodzi tu o specyficzną paletę smaku, którą obie potrawy dzielą. Oczywiście nie sam bulion jest tu twórcą smaku, ale nieśmiertelne tajskie składniki, które być może znacie z naszej wersji zupy tom kha. Jest to oczywiście trawa cytrynowa, liście kaffiru, galangal, sok z limonki, chili oraz sos rybny. To te składniki nazwać można sercem kuchni tajskiej i również w tym wypadku czynią swoją magię. Specjalnym dodatkiem jest tutaj pasta nam prik pao czyli przygotowywany ze smażonych chili, szalotek oraz czosnku „dżem chili”.
Niezbyt znana jest historia powstania tej zupy, więc tym razem nie będziemy dla Was mieć żadnych anegdotek. Najbardziej możliwym powodem tego, że pojawiła się ona na tajskich stołach jest nad wyraz duża ilość krewetek jaką mieli oni do wykorzystania. Właśnie z nich gotowali bulion, który następnie był doprawiany, aby choć trochę pozbyć się zbyt rybnego aromatu. Oczywiście jest to tylko spekulacja, ale brzmi całkiem prawdopodobnie. Przeprowadzono też badania nad jej właściwościami zdrowotnymi i według nich zupa ta jest świetnym wspomagaczem osłabionego organizmu. Jeśli więc zwali Was z nóg grypa, możecie spróbować czy badania te mówią prawdę. Nawet jeśli nie, to przecież nikomu nie zaszkodzi miseczka wypełniona ciepłą i aromatyczną tom yum.
Pastę nam prik pao można przygotować samodzielnie, ale o wiele prościej jest po prostu ją kupić. Zwykle można dostać ją w małych słoiczkach – widziałyśmy ją nie raz na półkach Auchan, zachęcamy więc do polowania. Jeśli nie, to na pewno jest dostępna w sklepach z azjatycką żywnością. No i oczywiście najważniejsze – nie zamieniamy galangalu na imbir! Mają diametralnie różny aromat, pomimo podobieństwa wizualnego ;)
na bulion: główki z 8-10 krewetek 5 kubków wody na zupę: 1 łodyga trawy cytrynowej 4 kubki bulionu ok 6-8 plasterków świeżego galangalu 4-5 świeżych liści kaffiru 1 duża szalotka 2 łyżki pasty nam prik pao 2 łyżeczki cukru 1/4 kubka sosu rybnego 2 małe suszone chili, przekrojone na pół i bez ziaren 8-10 krewetek, obranych, główki wykorzystane na bulion wybrany rodzaj grzybów - boczniaki, shiitake, shimeji 1-3 świeże, małe papryczki chili 1/4 kubka soku z limonki kolendra do podania Główki krewetek podsmażamy w sporym garnku na oleju, aż do zbrązowienia. Następnie zalewamy 5 kubkami wody i gotujemy przez około 45 minut. Przygotowujemy składniki na zupę. Pozbywamy się dolnej oraz górnej części trawy cytrynowej i jednej, zewnętrznej warstwy łodygi. W pozostałą część uderzamy odwrotną stroną noża aż powstaną na niej otarcia. Dzielimy na trzy części. Kroimy galangal na plastry, szalotkę delikatnie rozgniatamy. Bulion podgrzewamy na wysokim ogniu. Gdy będzie się już gotował dodajemy trawę cytrynową, plasterki galangalu, szalotkę. Liście kaffiru rozrywamy na kilka części aby wydobyć ich aromat i również wrzucamy do zupy. Zmniejszamy ogień i gotujemy przez około 5 minut. Dodajemy grzyby, cukier oraz pastę nam prik pao. Mieszamy dokładnie. Doprawiamy sosem rybnym oraz dorzucamy suszone chili. Na tym etapie do zupy wrzucamy krewetki. Znów doprowadzamy do wrzenia. Gdy zupa będzie się gotować, ściągamy ją z ognia i dodajemy świeże chili oraz sok z limonki. Podajemy z miseczką ryżu. Smacznego!SKŁADNIKI
PRZYGOTOWANIE