Pewnie niektórzy z Was pamiętają, iż pomimo naszej wyboistej drogi z potrawą o nazwie mapo tofu wciąż pałamy do niej prawdziwą miłością. Do tej pory zwykle trzymałyśmy się wersji z tofu, lecz postanowiłyśmy wreszcie trochę poeksperymentować. W ten właśnie sposób trafiłyśmy na bakłażan mapo, którego podciągnęłyśmy pod nasz stary i sprawdzony przepis. Zgodnie z wszelkimi oczekiwaniami wyszło bajecznie pysznie!
Bakłażan podobnie jak tofu jest w stanie udźwignąć aromatyczny sos do mapo tofu z niesamowitą gracją. Nie widać jej może na pierwszy rzut oka bo przyznacie pewnie, że potrawa ta nie należy do najbardziej fotogenicznych. Jednak nie tylko pięknem człowiek żyje, ale również smakiem. A tego jest tutaj sporo!
Jeśli kojarzycie tę potrawę w wersji oryginalnej, to na pewno pamiętacie jaki składnik robi tu większość roboty. Tak, to słynna (choć jeszcze nie na tyle, na ile zasługuje) pasta doubanjiang, którą my pakujemy w ciemno do wielu potraw. Nie na darmo kupiłyśmy kilogramowy słój tej czystej dobroci. Niestety, aby wykonać zarówno mapo tofu jak i bakłażana mapo musicie doposażyć swoją spiżarnię w ten właśnie składnik. Nie da się go bowiem zastąpić niczym innym. Nie musicie oczywiście od razu inwestować w kilogramy tej pasty, ale mały słoiczek na pewno zwróci się szybko w postaci kilku pysznych obiadów.
Składnik ten jest charakterystyczny dla kuchni syczuańskiej i jest nawet określany mianem jej duszy. Brzmi może niezwykle patetycznie, ale jest w tym ziarno prawdy. Najbardziej znany typ tej pasty określany jako pixian doubanjiang (bo z tego dystryktu miasta Chengdu pochodzi) i fermentuje nawet ponad 3 lata! Proces ten nadaje mu charakterystyczny, ciemno czerwony odcień i niepowtarzalny smak. Odmiana pixian jest również produktem z oznaczeniem geograficznym, który podlega określonemu i bardzo restrykcyjnemu procesowi produkcji. Nawet składniki wykorzystywane do jego tworzenia muszą pochodzić z określonych rejonów.
Pastę tę można też zrobić własnoręcznie proces ten jest jednak dosyć czasochłonny. Nie pokusiłyśmy się jeszcze o jej wykonanie, głównie dlatego że suszenie bobu na balkonie wydaje nam się mało wykonalnym zadaniem.. Nie mówimy jednak, że nigdy się to nie stanie ;) Na razie całą naszą wiarę pokładamy w sklepowych słoiczkach. Niech ich moc również będzie z Wami!
Najpierw łączymy ze sobą składniki na sos i odstawiamy - będzie nam potrzebny do dalszej części. Przygotowujemy resztę składników. Bakłażana kroimy w słupki lub też półkrążki, zgodnie z własnymi preferencjami. Obtaczamy w skrobi ziemniaczanej bądź kukurydzianej. Smażymy na oleju aż do zbrązowienia. Odsączamy na papierowym ręczniku i odstawiamy. Siekamy również czosnek oraz fasolę, kroimy zieloną cebulkę. Na patelni lub w woku rozgrzewamy wszystkie rodzaje olejów podane w przepisie. Przysmażamy czosnek aż do zbrązowienia, a następnie dodajemy mięso mielone, pastę oraz fasolę. Smażymy chwilę, do momentu aż mięso będzie w połowie gotowe. Do całości dolewamy sos i dodajemy wcześniej podsmażonego bakłażana. Mieszamy delikatnie do połączenia. Gotujemy na małym ogniu przez około 5 min i dodajemy zieloną cebulkę. Jeśli chcemy by sos był gęstszy, możemy zagęścić go mąką (łyżeczka mąki ziemniaczanej na niewielką ilość zimnej wody i tę miksturę wlewamy do sosu). Podajemy razem ze świeżo ugotowanym ryżem.SKŁADNIKI
PRZYGOTOWANIE